Opisujemy grę PC Batman Arkham Origins PC

Arkham Origins przenosi nas do momentów, w których Batman nie współpracował też z komisarzem Gordonem, oraz o przestępcach takich jak Joker mało kto słyszał. Do gry wpadamy w dwa biega po tym jak Bruce Wayne po raz pierwszy przywdział maskę Mrocznego Rycerza i wyruszył na krucjatę wymierzoną przeciwko złu panoszącemu się na trasach Gotham City. O istnieniu Człowieka Nietoperza krążą jedynie pogłoski, co w żadnych wypadku nie przeszkadza przestępcy o ksywie "Czarna Maska" wyznaczyć nagrody w wysokości 50 milionów dolarów za pojmanie Batmana. Do ostatniego znaczenia najmuje on najgroźniejszych bandziorów jaka niosła matka Ziemia - z Banem, Deathstroke’iem i Świetlikiem na czele.

Choć z wydarzeń, jakie będą korzystały zajęcie w centralnej a różnej połowie serii dzieli nas również wielu lat w ubiegłym Gotham nic się zmieniło. Nadal mamy dzielnice, pomiędzy jakimi wymagamy się przemieszczać uważając na przeszkody domów nie do ominięcia, bramy i ciężki most łączący dwie stron miasta. Na znaczniejszą metę tego modelu przeszkadzajki irytują, bo zmuszają do odnajdywania okrężnej drogi, co z okresem stoi się nużące. Dla leniuchów odpowiedzialna jest niewątpliwie możliwość szybkiej podróży, ale pojawia się ona dopiero po uprzednim unieszkodliwieniu wież komunikacyjnych zakłócających pracę urządzeń elektronicznych. Przy przyczynie tego zajęcia natknąłem się na wczesny poważny błąd w sztuce, który pomimo licznych zgłoszeń zniecierpliwionych graczy do tej pory nie został usunięty. Jednej z wież po nisku nie da się unieszkodliwić, bo wtem u Batmana odzywa się artretyzm oraz nie może on dojść do szybu wentylacyjnego. Nagle ujawnia się, że stanowimy w sieci bez rozwiązania i drogim sposobem na dalszą imprezę jest wczytanie gry, od nowego zapisanego odcinka. Drobnych błędów, na które narzekają gracze jest niestety więcej. Sam straciłem niemal godzinę momentu na podejmowanie różnorakich prób wydostania się z przeróżnych dziwnych sytuacji. Nie całe podręczniki w Arkham Origins działają bowiem dobrze również dla przykładu drzwi, które po sekwencji walki miały stanąć otworem, dalej tkwiły zawarte na cztery spusty. Jedynym działającym patentem na takie kwiatki było ponowne wczytanie gry.

image

Przemierzając ulice, a tak dachy Gotham, co rusz trafiamy na grupy przestępców oraz grupki skorumpowanych policjantów. W tej myśli dużo się zmieniło. Naprawdę może poza tym, że przeważnie ich zdobycie Kliknij aby zobaczyć informacje oznacza zaliczenie jakiegoś zadania pobocznego, jakich w Arkham Origins jest na pęczki. Etapami istnieje obecne zatrzymanie bandziorów na ostatnim uczynku podczas popełniania przestępstwa, i czasami rozbrajanie ładunków Enigmy. Dość powiedzieć, iż w chwili gdy zamknąłem główny wątek fabularny, podczas którego sprawił jedynie kilkanaście misji dodatkowych, licznik pokazał mi zaledwie 29% ukończenia całej gry. Dobrze kiedy na 12 godzin zabawy. No ale ważna w ostatnim rola wciągającej, choć nieco chaotycznej akcji i mam sprawdzonych schematów rozgrywki. Zmiany w różnym Batmanie nie jest nie zbyt wiele. Niewątpliwie najpopularniejszą jest ulepszony tryb detektywa, z rządu którego realizujemy nasze własne śledztwa. Na terytorium zbrodni, za pomocą skanera odczytujemy znane z środowiska oraz na ich podstawie składamy historię przestępstwa w poszczególną harmonijną całość. Odkrywając kolejne kawałki układanki otrzymujemy dojazd do jeszcze to znacznie złożonej rekonstrukcji wydarzeń, jaką możemy odtwarzać a w każdy sposób przewijać. Widać twórcom nowego Batmana spodobało się Remember me.

W wszystkim Gotham rozsianych jest również mnóstwo zadań połączonych z kolejnymi przestępcami znanymi doskonale fanom Batmana. Trafimy między innymi do fantasmagorycznego świata Szalonego Kapelusznika, który wywróci sposób prowadzenia rozgrywki do głowy nogami. Bardziej prozaiczne zajęcia zapewnią nam Enigma z dziesiątkami swoich prawych zagadek czy Anarky podkładający bomby gdzie popadnie. Na dokładkę mamy ponad misje połączone z Pingwinem, w jakich pragniemy odszukać i osłabić jego składy broni. I choć wszystkie te energie dają dużo gry nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wrzucono do gry mało na moc dopychając przy okazji kolanem.

image

Jeżeli funkcjonowali w dawne części Batmana i nie znudził się Wam jeszcze sposób prowadzenia kampanie, to stanowię dla Was doskonałą wiadomość. Arkham Origins oferuje dobrze to samo, wprowadzając przy tym kilka ciekawych smaczków. Do ciała gadżetów Mrocznego Rycerza dołączył między innymi zaczep pozwalający rozwieszać liny pomiędzy dwoma przeznaczonymi do ostatniego punktami. Zapewnia on jeszcze łapanie przeciwników z takiej odległości i wieszanie ich na wystających gzymsach. Powiew świeżości wprowadzają również niektórzy, potężniejsi przeciwnicy, których uderzenia należy kontrować w trakcie walki kilka razy pod rząd. Dzięki temu serie ciosów wyglądają jeszcze efektowniej.

Nie zwalnia to wprawdzie faktu, że walka w kolejnym Batmanie wygląda niemal identycznie co w historycznych częściach. W dalszym rozwoju bardzo istotne jest zdobycie jak najszerszego mnożnika, który pozwala aktywować również bardziej trudne kombinacje, albo same bardzo praktyczny gadżet - rękawice elektryczne. Oczywiście, za każdą pomyślnie ukończoną potyczkę nagradzani jesteśmy przedmiotami doświadczenia w kwot tymże zdrowszej, im znacznie skutecznie i efektownie ją prowadziliśmy.

image

Stopniowo odblokowywane gadżety i ulepszenia postaci, które sami wybieramy spośród trzech dostępnych kategorii dodają rozgrywce wigoru i zarządzają do badania wyzwań pobocznych. Postać z nowości jest bowiem nagrodą za wykonanie konkretnych misji. W współczesnym więcej treningowych aktywowanych z zakresu jaskini Człowieka Nietoperza, do jakiej, o dziwo, mamy teraz dostęp. Nowym rodzajem na zwiększanie siły bojowej naszej świadomości jest sposób mrocznego rycerza, który tworzy przed graczem jeszcze dużo wyzwań (łącznie aż sześćdziesiąt).

Pomimo niedoróbek wigilijną przygoda z Gotham City śledzimy z zapartym tchem zastanawiając się co tym jednocześnie szykuje dla nas tajemniczy oponent a kim tak właściwie jest Czarna Maska. Raz na pewien czas, przy okazji stoczymy gry z wynajętymi przez niego zabójcami, które ale są bardzo różne. Z pewnej strony pojedynek ze Świetlikiem budzi się do operowania dwoma klawiszami na krzyż, z kolejnej - starcia z Banem wywołują częstokroć zgrzytanie zębów i dużą frustrację. Bardzo efektownie uchodzi za to wymiana razy z Deathstroke’iem, jaka stanowi chyba najpopularniejszą w atrakcji.

Studio odpowiedzialne za nowego Batmana stworzyło grę wyglądającą tak tak jedno jak dwie poprzednie części serii. Zrobiono właśnie w obawie o to, gdyby nie psuć czegoś, co do tej chwili zgarniało wysokie oceny zarówno mediów, jak i graczy. Niestety, gdzieś po drodze zapomniano, że część gier nie mieszka w miejscu, a fani części z każdą inną częścią oczekują czegoś bardzo niż powielania starych schematów. Błędy, które popełniono przy produkcją rzutują na ostry obraz gry, który dobijają usterki powiązane z niedziałającymi skryptami i szereg mniejszych czy poważniejszych irytujących błędów technicznych. Nie oszukujmy się, nawet najlepszy, najbardziej widowiskowy system walki po paru latach ciągłego eksploatowania może się znudzić. Brak świeżych wpływów nie zrekompensuje zaś ani ciekawa fabuła ani dobra gra aktorska osób podkładających głosy pod uwielbiane postacie bądź też cała masa zadań do przeprowadzenia. I chociażby dlatego nowy Batman to cień swoich poprzedników. Nie przykłada to tak, że miłośnicy serii zawiodą się na tej produkcji, ponieważ nie licząc błędów stanowi ona całkowicie dobrze wykonana. Nie sposób oprzeć się jednak wrażeniu, że bliżej jej do rozbudowanego dodatku DLC niż pełnoprawnego produktu, który w zamierzeniach miał posiadać bardzo szumne otwarcie historii Mrocznego Rycerza.